Case studiesOgólne

Przecież to tylko monitor i player…

By 9 listopada 2012 No Comments

– Przepraszam bardzo… tak patrzę na tego maila i nie mogę uwierzyć ile tam Panu wyszło w sumie za całość. Panie Piotrusiu… to chyba trochę dużo jest, nie? Przemyślę to i się odezwę. – Pan Janek zakończył rozmowę i odłożył słuchawkę.

Nie był wściekły, czy nawet zły – raczej: zdezorientowany. Właśnie przeczytał maila ode mnie, w którym wysłałem mu ofertę na kompleksowe stworzenie i uruchomienie niewielkiej sieci digital signage w jego sklepach. Ot, takiej na 30 zestawów. Po tym jak dał się przekonać, że jednak nie opłaca mu się kupować zwykłych telewizorów LCD, poprosił o przygotowanie całościowej oferty. Ofertę przygotowałem, wysłałem… reakcję opisałem powyżej. No bo dlaczego tak drogo?! jeśli to tylko monitory i plejery… No ok, jeszcze „kawałek kabla”.

Tylko monitory i playery. Hm. W teorii (i w oczach Klienta, zarówno mojego, jak i Klienta pana Janka) może to tak wyglądać: coś wisi, coś świeci i wyświetla. Przyjrzyjmy się zatem jak to wygląda z punktu widzenia przygotowania takiego projektu – jak wspominałem, Pan Janek chce wyposażyć 30 sklepów w sprzęt digital signage i chce, żebyśmy zdalnie zarządzali wyświetlaniem contentu na ekranach. Również nam chciałby powierzyć instalacje w placówkach. Popatrzmy zatem, z czego taka oferta się składa (oczywiście nie będę tutaj mówił o żadnych konkretnych cenach i kosztach… zainteresowanych zapraszam do kontaktu 🙂 )

I. Sprzęt

  1. Monitory – wysokiej jakości profesjonalne monitory, przeznaczone do ciągłej pracy w warunkach komercyjnych; 42 cale, Full HD 1920×1080 – czyli branżowy standard; przy zakupie 30 sztuk od autoryzowanego dystrybutora możemy oczywiście liczyć na rabat;
  2. Playery – Pan Janek zażyczył sobie, aby na jego ekranie były wyświetlane pełnoekranowe filmy w rozdzielczości Full HD, które będzie można aktualizować zdalnie, z centralnego serwera. Jak widzimy wyżej, budżet przewidziany na ten projekt nie jest… hm, nieograniczony i Inwestor-Klient jest zainteresowany przede wszystkim atrakcyjną ceną. Nie ma problemu – mamy sprzęt, który idealnie się wpasuje w potrzeby Pana Janka. Do każdego playera przyda się karta pamięci.
  3. Uchwyty – dobrze by było, żeby to, co ma wisieć nie utonęło, a raczej nie spadło. Na głowę. Nikomu. Na to nie możemy pozwolić, dlatego uchwyty bierzemy od firmy, która dostarcza monitory – wiemy, że jest to sprzęt sprawdzony w różnych warunkach. Fakt, kosztuje nieco więcej niż podstawowy model z marketu, ale nikt nam później nie powie, że „…tu się wygło…” Uchwyty mogą być różne: uchylne w pionie, wychylne, łamane, narożne, sufitowe, ścienne… wszystko w zależności od miejsca, w którym chcemy nasz sprzęt powiesić.
  4. Przyłącze audio-video typu HDMI – zwane potocznie „kablem”. Najpopularniejszy, zdaje się, sposób połączenia odtwarzacza wideo z wyświetlaczem. Bardzo dobra jakość obrazu za przyzwoitą cenę.

II. Instalacje

  1. Zarządzanie procesem instalacji – planowanie i nadzór. Chyba nie będzie przesadą, jeśli napiszę – project management. Być może dla Klienta jest to etap mało widoczny, a już na pewno mało widowiskowy, nie oznacza to jednak, że nie wymaga on poświęcenia wielu godzin pracy i sporego wysiłku.
  2. Audyt przedinstalacyjny – jak pisałem wyżej, Pan Janek chce zamówić kompleksową usługę instalacji, dlatego audyt przed montażami jest niezbędny. Musimy wcześniej każdy sklep obejrzeć, obmierzyć, obfotografować i obiecać, że nie narobimy bałaganu 😉 Najprościej: celem takiego audytu jest uniknięcie niepotrzebnych niespodzianek podczas samego montażu. Niespodzianki są powodem opóźnień. Nikt nie lubi opóźnień w projekcie. A ja nie mogę przez nie spać.
  3. Montażclou instalacji. Tu nie ma co specjalnie wyjaśniać – trzeba pojechać, wszystko ładnie zawiesić na ścianie, poprowadzić w korytkach maskujących przewody 230V i LAN od monitora i playera do wskazanych gniazdek (często mówimy tu o jakichś szalonych odległościach i przebijaniu się przez 20-centymetrowe ściany), zainstalować dodatkowe gniazdka przy ekranie,  podłączyć wszystkie kable, sprawdzić czy wszystko działa i czy nie ma problemów np. z łącznością LAN, a na końcu posprzątać. Wszystko zgodnie z tym, co było ustalone podczas audytu. Albo i nie. Bo Klient lubi zmienić zdanie… i wówczas trzeba improwizować 🙂
  4. Audyt poinstalacyjny – wreszcie przychodzi czas na Superwajzora. Superwajzor odwiedza po kolei każdy punkt i sprawdza: czy instalacja została przeprowadzona zgodnie ze sztuką, czy nic nie zagraża bezpieczeństwu osób przebywających w pobliżu zainstalowanych urządzeń. Podczas tej wizyty sprzęt jest konfigurowany i uruchamiany. Superwajzor przeprowadza również miniszkolenie dla pracowników obsługi – co robić, gdy coś nie działa; gdzie dzwonić; gdzie włączyć jeśli trzeba itp. Pracownicy obsługi zgodnie kiwają głowami i przytakują, a potem i tak nic z tego, co im się powiedziało nie robią 🙂 Ot, taki life.
  5. Dojazd – niestety, żeby wykonać pracę w terenie, trzeba tam dojechać. A pojazdy, którymi w tej chwili dysponujemy są zasilane dość kosztownym materiałem jakim jest paliwo w postaci benzyny lub oleju napędowego. Piszę tutaj o tym dlatego, żeby każdy miał świadomość tego, że koszt dojazdu do odległych lokalizacji musi zostać uwzględniony w budżecie danego projektu. Jeśli Klient chce, żebym podjechał z Poznania do – nie wiem – Tarnowa Podgórnego, czy Swarzędza… a niech będzie i Gniezna – nie ma problemu, można tego dojazdu nie doliczać. Ale wizyta w sklepie w Zamościu czy Białymstoku – to już zupełnie inna bajka… Generalnie zasada jest taka, że im więcej lokalizacji jest instalowanych w jednym rzucie, tym niższy jest koszt dojazdu w przeliczeniu na jeden punkt.

III. Zarządzanie siecią digital signage

Poza dostarczeniem i zainstalowaniem sprzętu digital signage w sklepach Pana Janka, mamy się również zaopiekować działaniem całego systemu na co dzień. Do tego zadania musimy wziąć pod uwagę:

  1. Software do zarządzania systemem – w przypadku projektu Pana Janka mamy dwie możliwości: a) skorzystać z własnego, autorskiego programu, który napisaliśmy dla wymienionych wyżej playerów (będzie to wymagało kilku przeróbek pod kątem konkretnych potrzeb Klienta) lub b) zakupić licencję na komercyjne oprogramowanie dostarczone przez oficjalnego dystrybutora playerów na Polskę. Tak czy inaczej – są to koszty, których z reguły (chociaż nie zawsze) nie można uniknąć.
  2. Usługa zarządzania systemem – będziemy pilnować, żeby monitory Pana Janka wyświetlały to, co należy. W ramach atrakcyjnego abonamentu 🙂

IV. Obsługa serwisowa

Z technologią jest tak, że jest świetna i bardzo nam ułatwia życie. Dopóki działa. Gdy się zepsuje, to nagle nasze życie staje się niezwykle trudne. Podpisano – Serwis Techniczny 🙂

Oczywiście do naszych projektów dobieramy najlepszy i sprawdzony sprzęt, ale jak to bywa z elektroniką – zawsze może coś się zepsuć. Niestety – czy tego chcemy, czy nie. Jak to mówią: nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Tak samo, nie ma co płakać nad niedziałającym playerem. Trzeba działać – i od tego właśnie jest obsługa serwisowa:

  1. Przyjmowanie zgłoszeń awarii – zawsze, gdy coś się dzieje złego z ekranem, ludzie pracujący w danym sklepie dzwonią do nas (przyjmijmy, że mimo tego, co napisałem w punkcie  II.4 tak właśnie jest 😉 ) i nam dokładnie ze szczegółami opowiadają, jaki problem wystąpił: „Dzień dobry. Nie działa.” Acha, nie działa. Dobrze, popatrzmy – co się mogło stać…
  2. Rozwiązywanie problemów – od tej chwili inicjatywa należy do nas. To my musimy zadawać odpowiednie pytania tak, aby osoba po drugiej stronie była w stanie podpowiedzieć nam, co może być przyczyną problemów. Z doświadczenia wiem, że w 90% przypadków tą przyczyną jest tzw. Czynnik Ludzki. np. Pani sprzątaczka wyciągnęła kabelek…
  3. Wyjazdy serwisowe – czasami zdarza się tak, że próby rozwiązania problemu przez telefon nie przynoszą rezultatu. W takich wypadkach należy wsiąść w samochód i pojechać bezpośrednio do sklepu, w którym wystąpiła usterka.

Realizacja obsługi serwisowej odbywa się najczęściej w ramach wspomnianego wyżej Atrakcyjnego Abonamentu – i takie rozwiązanie zaproponowałem też Panu Jankowi. Pan Janek na razie myśli i ma się odezwać. Mam tylko nadzieję, że jak się odezwie, to powie Tak.

Powyżej przytoczyłem przykład Całkiem Standardowej Sieci DS – bez fajerwerków, ale mam nadzieję, że widać, że nawet taki – pozornie prosty – projekt składa się z wielu elementów. Poskładanie tych elementów w całość, tak, żeby się to wszystko nie posypało gwarantuje nam powodzenie. Jak widać jest tego ciut więcej niż tylko „monitory i plejery”…

PS: Są ludzie, którzy do innych zwracają się per Kierowniku, Szefowo – do mnie w takich przypadkach najczęściej właśnie Panie Piotrusiu… Ciekawe, czy gdzieś w pobliżu czai się Kapitan Hak.