Ogólne

Gruba ryba – gruby kłopot?

By 20 listopada 2012 No Comments

Przeglądając wczorajszy newsletter Wirtualne Media, natknąłem się na bardzo interesujący news: spółka Call2Action – potentat na polskim rynku digital signage złożyła wniosek o upadłość ugodową. Firma zarządza 4 tysiącami monitorów w sieciach handlowych (z czego ponad 3 tysiące w marketach Tesco) i w ostatnim kwartale dokonała niemałych inwestycji w działania serwisowe sprzętu działającego w punktach. I nie chodzi tu o ekrany, ale o akcesoria odpowiedzialne za przesył sygnału i wyświetlanie obrazu na monitorze.

Wszystkie te inwestycje w połączeniu z nieco słabszą koniunkturą na rynku reklamy w III kwartale 2012 roku przyczyniły się do tego, że firma w okresie od lipca do września zanotowała stratę. Niemałą. Ponad trzy-i-pół miliona złotych. Stąd też wniosek o upadłość.

Zdaję sobie sprawę z tego, że brzmi to dość przerażająco i przygnębiająco jednocześnie, ale z drugiej strony Karol Ruciński, Sales and Marketing Support Manager w spółce zapewnia, że wniosek nie oznacza końca działalności operacyjnej firmy, a jedynie ma pozwolić wyjść jej na „spokojne wody”.

Źródło i więcej informacji: Wirtualne Media (dostęp 20.11.2012)

Sieci digital signage działające na zasadzie sprzedaży powierzchni/czasu reklamowego na ekranach rządzą się zupełnie innymi prawami niż sieci tzw. prywatne (należące do jednej firmy i wyświetlające jej kontent), z którymi mam do czynienia w mojej codziennej pracy. Dlatego niełatwo mi komentować sytuację, w jakiej znalazła się firma zarządzająca – bądź co bądź – bardzo rozległą siecią ekranów… (jeśli dobrze kojarzę, to znakomita większość z nich, to niewielkie monitory umieszczone przy kasach). Troszkę przypomina mi to sytuację na rynku outdoorowych telebimów LED, gdzie inwestorzy/właściciele również muszą zdobyć reklamodawców. O „LEDach” postaram się napisać nieco więcej w osobnym wpisie…